Monday, October 1, 2012

1: Wycieczki z Androidem

Siłą napędową zakupu pierwszej komórki (legendarnej Nokii 3310 — nadal ją posiadam, w pełni sprawną) była możliwość zadzwonienia z drogi po odpowiednie służby w razie wypadku. Z czasem doceniłem jednoczesne dokumentowanie napotykanych wykroczeń, a ponieważ noszenie ze sobą aparatu fotograficznego było uciążliwe, zdecydowałem się na zakup tzw. smartfonu.

W praktyce jednak to nie wbudowany aparat fotograficzny okazał się najcenniejszą cechą smartfonu, a… odbiornik GPS. Ta cecha wywróciła do góry nogami moje wycieczki rowerowe. Raz, że mogę zaplanować z wyprzedzeniem trasę, a następnie nawet w gęstym lesie z dokładnością do kilku metrów sprawdzić, czy jadę zgodnie z planem (papierowych map coraz częściej używam już tylko w domu, aby jednym rzutem oka „rozejrzeć się” po okolicy).

Dwa — i to mi sprawia największą frajdę — mogę śledzić swój przejazd i po powrocie do domu dodać do społecznościowej akcji „kartograficznej” (Open Street Map) nie naniesione do tej pory drogi, szlaki, czy całe obiekty (np. kościoły, boiska, parkingi). Można poczuć się współczesnym Kolumbem w mikro-skali i zmienić własną percepcję jazdy — to już nie jest „zabłądziłem w lesie”, tylko „oznaczam interesującą trasę”.

O Androidzie, GPS-ie i programach pomocnych na wycieczkach w kolejnym wpisie, a teraz o dwóch telefonach, które warto rozważyć na początku zabawy z Androidem. Oba posiadają wszystkie podstawowe funkcje (GPS, NFC, aparat fotograficzny z lampą błyskową, możliwość rozszerzenia pamięci oraz czujnik zbliżeniowy — kiedy podczas rozmowy przybliżamy i oddalamy telefon od twarzy, samoczynnie wyłącza i włącza on ekran).

LG Swift L5 (E610)

To telefon z 4 calowym wyświetlaczem i z relatywnie nowym systemem (Android 4.0). Dla mnie jedynym poważnym mankamentem jest właśnie duży wyświetlacz i brak zaokrągleń — trudno nosi się ten telefon w kieszeni.

Samsung Galaxy Ace 2 (GT-I8160)

Mniejszy, bo 3,8 calowy ekran i zaokrąglone rogi sprawiają, iż Ace 2 można już wygodnie włożyć do kieszeni spodni. W stosunku do L5 ma dodatkowo wbudowaną przednią kamerę, ale też starszy system (Android 2.3). Niestety piętą achillesową tego telefonu jest fatalna czytelność ekranu w słońcu (jasność ok. 25% w L5 odpowiada ok. 75% w Ace 2).

Co ważne oba aparaty mają pojemne baterie, które wystarczają na potrzeby GPS (odbiornik jest bardzo prądożerny). Od 100% naładowania po 6 godzinach pracy GPS-u pozostaje około 45%. Mniejsze telefony (z siłą rzeczy mniej pojemnymi bateriami) trudno rekomendować na wycieczki.

L5 kosztuje ok. 640 złotych, Ace 2 jest dużo droższy — ok. 900 złotych. Jeśli więc gabaryty nie są problemem, według mnie LG L5 jest lepszym zakupem. W obu przypadkach należy zwrócić uwagę, żeby nie kupić telefonu prezentacyjnego (z wystawy), z używaną baterią (w nowym aparacie bateria powinna być zapakowana oddzielnie, a całość w nierozpakowanym pudełku).

No comments:

Post a Comment