Friday, August 12, 2011

12: Granice szaleństwa

Drobna refleksja przed weekendem -- wczoraj jechałem z Wrzosów do samego centrum Torunia. Szybko, bez przestojów, rzecz jasna rowerem. Mogłem przy okazji obserwować "naturalne" utykanie samochodów co skrzyżowanie aż do mega korka ciągnącego się gdzieś zapewne od mostu.

Toruń ma pecha z tym pojedynczym mostem, bo i władze miasta i mieszkańcy uwierzyli szczerze, że samochody to najlepszy środek transportu, a korki to wina mostu. Będzie drugi most, znikną korki. Tymczasem wszystko co się stanie, to nowe drogi napędzą iluzję swobody ruchu, co napędzi transport samochodowy, dzięki czemu wszyscy kierowcy utkną w nowych korkach.


Ciekawi mnie bardziej, jakie drogi wyobraża sobie w Toruniu prezydent Zaleski? Czy tak ma wyglądać Toruń?


 Kiedy nastąpi w końcu oświecenie, iż nie da się wcisnąć w ograniczoną przestrzeń miejską tylu samochodów, ilu kierowców miałoby zachciankę. Tzw. korki są istotą osobowego ruchu samochodowego, a nie efektem ubocznym, a zatłoczone ulice nie są wyznacznikiem postępu.

Toruń nie jest takim potentatem gospodarczym, aby stać nas było na drogie eksperymenty, czas najwyższy wziąć przykład z Europy Zachodniej i postawić na transport, który współgra z miastem, a nie stoi z nim w sprzeczności.


Dlaczego u "nich" można, a u nas się nie da? Może to nie pojedynczy most stoi na przeszkodzie, ale mentalność toruńskich władz miasta?