Sunday, October 21, 2012

21: Toruń hałasem stoi

Wczoraj media podały, iż prezydent Zaleski złożył wniosek o rozwiązanie stowarzyszenia „Toruń bez hałasu” — GRA.fm, Nowości, czy Gazeta Wyborcza.

Zakładam, że prezydent Zaleski faktycznie wypatrzył luki prawne w funkcjonowaniu Stowarzyszenia, niemniej  3 rzeczy aż kłują w oczy.

Stowarzyszenie stoi w jawnej opozycji do wizji prezydenta Zaleskiego — jest to więc próba odebrania głosu swoim oponentom. Trudno nie przywołać w tym miejscu życiorysu prezydenta Zaleskiego, który jeszcze 2 dekady temu, nie był „panem prezydentem”, ani „panem prezesem” tylko „towarzyszem (prezesem)”. Wierny, czerwony komunista (do samego końca), który stał się szczerym demokratą tylko dlatego, że wymagał tego kolejny etap walki klasowej. Może więc to wynik poczucia, że wraca stare — w końcu akcje policji są coraz brutalniejsze, a władze centralne nie patyczkują się z krytykami. Wolność słowa jest niezdrowa — a przecież towarzysz/prezydent Zaleski dba o zdrowie obywateli.

Dwa — każdy projekt będzie miał swoich oponentów. I dobrze się w ich w głos wsłuchać, gdyż wykonują swoją pracę za darmo, a im lepiej dany projekt jest prześwietlony tym lepiej dla projektu. Mimimalizuje to chociażby szanse, że urzędniczym tuzom zgubi się węzeł drogowy przy projektowaniu infrastruktury drogowej albo też iż zjazd z mostu przejdzie przez co dopiero wykupiony na własność teren. Słowem im więcej oczu patrzy, tym mniej błędów.

I trzecie. Naprawdę zazdroszczę prezydentowi Zaleskiemu wolnego czasu. Chyba każda droga rowerowa w Toruniu to bubel nie z tej ziemi (żeby wspomnieć grandziarską ul. Gagarina, czy wykonaną z wybojami szosę Chełmińską — bo samochodziki muszą mieć obniżone podjazdy), drogi są pełne dziur i kolein, Starówka umiera, ale jej dyrektor (wyciągniety z pawlacza) jest hojnie wynagradzany, długi jakie prezydent Zaleski zaciągnął w imieniu mieszkanców są na rekordowym pułapie — więc moim skromnym zdaniem prezydent powinien mocno przyjrzeć się i sobie samemu i mianowanym przez siebie urzędnikom. Ale prezydent przez swoje różowe okulary prawdopodobnie rejestruje „To jest miś na miarę naszych możliwości. I to nie jest nasze ostatnie słowo”. A skoro jest tak świetnie, to można się zająć przyjemnościami i przyłożyć mąciwodom.

Niestety naiwnością byłoby apelować do prezydenta Zaleskiego. To nie jest wypadek przy pracy — tak jak nie jest wypadkiem utrzymywanie „sprawdzonej” gwardii dyrektorów. To jest właśnie sposób myślenia i działania prezydenta Zaleskiego i to jest jego wizja Torunia.

Kropka nad „i” — wracając popołudniem z Przysieka głowa mi puchła od ryku silników. Ryk ten niósł się od MotoAreny, w pobliżu której jest wybudowany tor kartingowy:

ekran dźwiękochłonny wykonany z siatki

Kolejny bubel. I znowu — zrealizowany z kasy miejskiej.


No comments:

Post a Comment