Kiedy czytam w prasie takie nagłówki dotyczące Stadionu Narodowego -- "Coraz większe opóźnienia, fuszerka kluczowego elementu konstrukcji i próby wymuszenia wyższego wynagrodzenia zarzuca wykonawcy operator stadionu. Grozi mu wyrzuceniem z budowy" (gwoli ścisłości, element wcale nie jest kluczowy, ale czego można wymagać od dziennikarza największej w Polsce gazety) -- to coraz bardziej się utwierdzam w przekonaniu, że do zakończenia Euro 2012 (o ile w ogóle się odbędzie w Polsce) będą ofiary. Coś się zawali, coś się urwie, temu złamie nogę, a wierchuszka będzie przerzucała się oskarżeniami, że "za ich czasów budowa postępowała wyśmienicie, a popsuło się wszystko za zmienników".
Nie budujmy w Polsce elektrowni atomowych. Co prawda istnieje szansa, że w ramach oszczędności nasze reaktory będą napędzane burakami cukrowymi, a nie wzbogaconym uranem, więc będą bezpieczne, ale tak czy inaczej, przy takich fachowcach i urzędnikach jakich mamy w Polsce, zrobimy sobie tylko krzywdę "atomem". Fuszerka "kluczowego elementu" SN to kwestia połamanych nóg kilku tysięcy osób, fuszerka w elektrowni atomowej będzie dużo groźniejsza.
Wracając do tematu, został niecały rok do policzenia ofiar SN, będzie ciekawie...
No comments:
Post a Comment