Co mnie niejako dziwi -- prez.Zaleski kreuje się na świetnego menadżera, podpierając się (obecnie mniej, bo nie ma potrzeby) wieloletnim doświadczeniem w prezesowaniu MSM. Czy nie pamięta już, że spółdzielnia płaciła miastu za użytkowane grunty (przynajmniej mam taką nadzieję)? Wolne tereny miejskie nie spadają z nieba, więc jak to jest, że za postój na terenie spółdzielni mieszkaniec płaci, a mieszkaniec w np. domku jednorodzinnym otrzymuje analogiczny postój jako, nie wiem, bonus do domku. W nagrodę za dobre sprawowanie?
Jak to się ma do równego traktowania wszystkich obywateli? Sytuacja do tej pory była już mocno nienormalna, ale MZD poszedł dalej.
Miejsca postojowe w prezencie dla mieszkańców domków przy ul. Dekerta.
Tu gdzie obecnie widnieją już miejsca postojowe były do niedawna trawniki (wyjeżdżone przez kierowców). Zamiast zrekultywować je i wymusić na kierowcach parkowanie na własnych posesjach (w końcu kierowcy łaski nikomu nie robią, a jak komuś za ciężko bramę otwierać, albo tak się obstawił, że nie może nawet wjechać na swój własny teren, to jego, a nie miasta, problem) MZD za pieniądze podatników -- czyli nas wszystkich -- zafundowało prywatno-publiczne parkingi. Gdzie praworządność (w końcu podejrzenie o sprzyjanie pewnej grupie społecznej jest jak najbardziej zasadne) i gdzie gospodarność? Czy MZD to prywatny folwark, czy instytucja publiczna?
Tyle o MZD. Na koniec kilka słów o SM. Jakoś tak się składa, że gdziekolwiek bym nie stanął w Toruniu bez problemu dostrzegam łamanie prawa, natomiast SM snuje się (mam taką przynajmniej nadzieję, bo bardzo rzadko widzę jakikolwiek patrol) po Toruniu i ma z tymże dostrzeganiem poważny problem. Deficyt chęci, czy brak witamin? W każdym razie wystarczyło obrócić się o 90 stopni i oto biedaczek, który chciał przenocować pod krzaczkiem (ul. PCK):
Numer rejestracyjny: CT 2185A