Do Straży Miejskiej:
Jako mieszkaniec Torunia, a zarazem podatnik utrzymujący finansowo służby miejskie (w tym i Państwa), z niepokojem obserwuję brak egzekwowania przez Państwa przepisów w takim stopniu, abym mógł powiedzieć, iż Toruń jest miastem czystym i bezpiecznym.
Codziennie obserwuję osoby, które — nie kryjąc się z tym — popełniają wykroczenia, przez co przestrzeń publiczna Torunia jest stopniowo, acz systematycznie, niszczona. Nie widać, aby ten proceder ktokolwiek chciał zatrzymać (nie licząc werbalnych deklaracji). Wzorzec, jaki jest widoczny na ulicach Torunia jest jednoznaczny — przepisy można łamać bezkarnie. To widzą i tego uczą się wszyscy.
Być może powyższa opinia jest dla Państwa krzywdząca i zbyt emocjonalnie oceniam skalę dzikiego parkowania samochodów, wandalizmu, zanieczyszczania miasta odchodami psów, zakłócania ciszy nocnej w Toruniu, wobec tego podjąłem próbę bardziej miarodajnej weryfikacji moich spostrzeżeń.
Przez dwa miesiące (luty i marzec 2011 roku) monitorowałem pobieżnie dzikie parkowanie samochodów na trawniku przy ulicy Legionów (vis-à-vis marketu Piotr i Paweł, ok. 100 metrów — w stronę centrum miasta — od ronda z ulicami Długą i Wielki Rów):
Poświęciłem na to łącznie 2 godziny (3 minuty dziennie) i odnotowałem 75 naruszeń przepisów. Żaden z kierowców nie zniszczył trawnika w całości, ale każdy z nich dołożył swoją „cegiełkę” do tego procesu (o czym wielokrotnie Państwa informowałem). Powyższe obserwacje udokumentowałem materiałem zdjęciowym dostępnym na stronie http://fotopatrol.blogspot.com/.
Bardzo proszę o podanie sumarycznej liczby wystawionych mandatów przez Państwa z tytułu nieprawidłowego parkowania samochodów we wskazanej lokalizacji (na trawnikach, chodnikach, zastrzeżonych miejscach postojowych, etc.).
Porównanie tych dwóch liczb pozwoli na orientacyjne określenie, w jakim stopniu reagują Państwo na wykroczenia popełniane na terenie Torunia.
Do Prezydenta Torunia:
Jako mieszkaniec Torunia, a zarazem podatnik utrzymujący finansowo służby miejskie, z niepokojem obserwuję efektywność ich pracy. Wiele z problemów Torunia jest albo rozwiązywanych w ślimaczym tempie, albo nie rozwiązywanych wcale, mimo wpompowywania niemałych pieniędzy na „cele”. Wystarczy przypomnieć głośną kampanię billboardową uświadamiającą mieszkańcom Torunia problem zanieczyszczenia miasta odchodami psów. Pieniądze wydane, a efekt?
Nie godzę się na to, żeby instytucje miejskie, za pieniądze podatników — metodą prób i błędów — uczyły się, jak należy pracować. Z jednej strony bowiem marnotrawi się pieniądze, z drugiej — moje rodzinne miasto, które ma duży potencjał, jest skazywane na brud, hałas, chuliganerię i infrastrukturalną zapaść (na stronie http://fotopatrol.blogspot.com/ udało mi się przypadkiem udokumentować jak MZD przez kilka miesięcy ogradza trawnik, po to tylko, aby go w końcu nie ogrodzić — mimo wskazania przeze mnie wadliwego wykonania).
Służby miejskie nie są jednak zawieszone w próżni — ich praca powinna podlegać kontroli. Dla przykładu wybrałem Straż Miejską i wobec tego, chciałbym zapytać o następujące kwestie:
- kto przeprowadza weryfikację efektywności pracy Straży Miejskiej,
- czy jest przeprowadzana kontrola porównawcza — tj. w danym okresie czasu ile zdarzeń wymagających interwencji SM odnotowała osoba kontrolująca i ile faktycznych interwencji nastąpiło,
- kiedy odbyła się ostatnia kontrola, jak była przeprowadzona i jakie rezultaty przyniosła.
Dołączam pismo skierowane do Straży Miejskiej, które jest jednocześnie obywatelską próbą przeprowadzenia takiej kontroli.
No comments:
Post a Comment