Wycinka drzew w Toruniu to nie nowość -- jak długo mieszkam w Toruniu (a mieszkam tu całe życie) nie widziałem, aby władze miejskie założyły choć jeden park. Natomiast działalność odwrotna jest widoczna -- wycinanie drzew i to hurtem, najlepiej razem z budową drogi dla samochodów. Szczególnie aktywne są władze miejskie za prezydentury pana Michała Zaleskiego -- oficjalnie są to pozytywne i pożądane inwestycje. Problem w tym, że te pseudo-inwestycje rozrywają Toruń, a coraz szersze drogi tworzą w mieście samoistne enklawy. Coraz trudniej poruszać się po mieście pieszo, a samochodem także wcale nie jest łatwiej. Nie mówiąc już o życiu w mieście jako takim (np. możliwości zdrowego, aktywnego wypoczynku). A będzie jeszcze gorzej -- dość wspomnieć o przyszłym mega-sklepie przy Szosie Chełmińskiej (w miejsce Uniwersamu).
Więc w co niby są to inwestycje? W nasze (i naszych dzieci) przyszłe choroby? W miasto gett?
Poniżej kilka zdjęć z odcinka ul. Polnej między Legionów a Ugorami, 17 i 18 marca wycięto w pień wszystkie drzewa okalające chodnik i ścieżkę rowerową. Nie znam planów tego obszaru, być może to wycinka "bo tak" (bardzo popularny model), a być może "bo ruch samochodów na ulicy X wymaga jej poszerzenia" (co oczywiście spowoduje jeszcze większy ruch; także popularny model).
Tak właśnie degradowany jest Toruń...
No comments:
Post a Comment