Wednesday, September 4, 2013

04: A jezioro damy tutaj…

Żeby nie było, że kraczę lub tylko marudzę — w MZD naprawdę są sami spece, którzy z zawodu są dyrektorami. Po co cokolwiek projektować, po co myśleć, przewidywać… myślenie jest bolesne.

W Toruniu budujemy metodą prób i błędów — zbudujemy, rozwalimy, poprawimy, rozwalimy i tak w kółko.

MZD po odkryciu na swoich mapach sztabowych szkoły podstawowej nr 7 (ul. Bema)

MZD oszczędnie marnotrawi środki publiczne niszcząc świeże płyty chodnikowe, a nie asfalt

Popierajmy dalej szczerego demokratę prezydenta Zaleskiego z jego garniturem fachowców to jeszcze nie takie gospodarskie cudeńka zobaczymy…

Tuesday, August 13, 2013

13: I kto za to płaci?

Tęgie mózgi pochowane w MZD mają rozmach — niedawno skończyła się modernizacja ulicy Bema, która nie dość, iż uwsteczniła tę ulicę (dodana arcyważna sygnalizacja świetlna na ul.Matejki) to była drugą już modernizacją w krótkim odstępie czasu tejże właśnie ulicy.

Bo po co cokolwiek planować i robić dobrze za pierwszym razem, skoro można kłaść lachę, przebudowywać w kółko ulice co kilka lat a mieszkańcy i tak będą bić brawo, że wyprzedzamy Bangladesz (choć to ostatnio nie jest takie pewne, bodajże Kenia nam już depcze po piętach).

Ale żeby tam to była ostatnia modernizacja…
wejście do szkoły podstawowej nr 7

Bezmózgi z toruńskiego MZD podzieliły chodnik na chodnik i drogę rowerową (w Toruniu tylko samochodzikom przybywa). No po prostu szał. Teraz dzieci beztrosko będą wpadać pod jadące rowery, bo “misiu się oczko odkleiło” i nie zakapował na czas, że należy wbudować barierkę ochronną.

Ale co to dla nas — świeżo wykonany chodnik i drogę się skuje, barierki wkopie, w prasie napisze się o jakże słusznej korekcie i będzie gites.

Pan płaci… Pani płaci… My płacimy… To są nasze pieniądze proszę pana… 

Pozwólmy więc wygrywać nadal wybory naszemu kieszonkowemu Gierkowi, który obstawia urzędy takimi fachowcami, a nadal będziemy słono płacić projektantom, których zaskoczyło istnienie szkoły po drodze.

Sunday, July 7, 2013

7: Z OSMTrackera do Google Maps

Drugi rok rowerowych wędrówek z Androidem w pełni i kolejny sposób jak pożenić programy ze stajni Google’a i te markowane przez OSM. Jak wgrać trasy z OSMTrackera do Google Maps? Pytanie nie od rzeczy, bo o ile o GM słyszeli chyba wszyscy, to o OSM tylko zapaleńcy, więc kiedy jest potrzeba podzielenia się trasą ze zwykłym śmiertelnikiem taka funkcja się przydaje.

Droga przez eksport GPX-a z OSMT, następnie konwersja do KML i import tegoż KML-a w GM zajmuje wieki. Można jednak podsunąć GPX-a poprzez inną aplikację Google’a — MyTracks. Po kolei:
  • eksportujemy trasy z OSMTrackera w formacie GPX,
  • przenosimy wyeksportowane pliki z katalogu /sdcard/osmtracker/katalog_pliku/plik.gpx (obie ostatnie nazwy są bardzo charakterystyczne — to data i godzina rozpoczęcia rejestracji trasy) do katalogu /sdcard/MyTracks/gpx/ (polecam Inka FileManager do tej operacji) — jeśli docelowy katalog nie istnieje, tworzymy go,
  • na głównym ekranie MyTracks wybieramy opcję “import all from external storage”,
  • po udanym imporcie klikamy na daną trasę i teraz dopiero wybieramy z opcji “more → send to Google”, a następnie “Google Maps” (inne sposoby, mimo że są widoczne w opcjach powodują załamanie programu).
Voilà, trasa jest widoczna w GM, gotowa do pochwalenia się nią przed znajomymi.

Friday, January 11, 2013

11: Pozytywna trzynastka

W poprzednim wpisie zamieściłem fotografię ilustrującą dwa przeciwstawne  światy kultury, ale zabrakło pokazania czegoś więcej poza chodnikiem z cywilizowanej strony naszego miasta. Nadrabiam dzisiaj to zaniedbanie:

ul. Kościuszki 13, obok skrzyżowania z ul. Staszica

Przed tymi sklepami klient/ka nogi nie złamie. Tak trzymać!

Wednesday, January 9, 2013

9: Straż Miejska woli wiosnę

Co roku zimą powtarza się ta sama sytuacja, spadnie śnieg (bo kiedyś zawsze pada) i Torunianki oraz Torunianie muszą brodzić albo w śnieżnej brei albo ślizgać się na lodowej skorupie. Chodniki nieodśnieżone, drogi rowerowe dokumentnie zasypane. Czemu? Ach, wiadomo — po pierwsze „Straż Miejska nie może być na każdym rogu ulicy” (to zawodowe credo SM) oraz „pogoda uniemożliwiała uprzątnięcie śniegu, więc Straż Miejska nie interweniowała”. A teraz popatrzmy na sytuację w środowe południe na ulicy Kościuszki:

ul. Kościuszki, przy skrzyżowaniu z ul. Staszica

Najwyraźniej pogoda uniemożliwiła „pani Tereni” uprzątnięcie śniegu, a przy posesji tuż obok jednak umożliwiła. Cud meteorologiczny?

Żarty na bok — tak jak wygląda chodnik i droga rowerowa (pod śniegiem jest skryta droga rowerowa) przed posesją nr 11 tak wygląda w większości cały Toruń. Właściciele sklepów, którzy mają w głębokim „poważaniu” klienta, właściciele domków, którzy preferują obyczaje mongolskie i wielu, wielu innych. Ten chlubny wyjątek widoczny na pierwszy planie jest właśnie wyjątkiem — i przykre, że przyzwoitość, która powinna być normą w cywilizowanym mieście (który pretendował do miana Europejskiej Stolicy Kultury; słoma wychodzi z butów panie prezydencie Zaleski, słoma) dzisiaj zasługuje na specjalne wyróżnienie. Ot, miara nienormalności.

A gdzie tu Straż Miejska? No właśnie — uwiąd SM to nie tylko moje zdanie, swoim zachowaniem podzielają ten pogląd tysiące Torunian. Gdyby SM działała, to każdy by się obawiał otrzymania mandatu. Nie obawia się, gdyż… cóż, w komisariacie cieplutko. Do wiosny śnieg sam stopnieje, więc po co pojawiać się na jakimkolwiek rogu ulicy?

I tak sobie żyjemy na przywiślańskim Dzikim Wschodzie…